Wpis 2021-01-14, 09:31
Jak człowiek przyzwyczai się do pracy i związanego z tą pracą wynagrodzenia to oderwać go od roboty tak samo ciężko jak pijanego od znaku drogowego. Wrażenie, że bez pracy nie będzie kołaczy, oraz obawa, że człowiek skończy w parku pijąc piwo albo tanie wino, jest tak potężne, że wielu ludzi wykonuje jedną pracę przez całe życie nie zastanawiając się bardziej. I dobrze tak, jeżeli swoją pracę lubią wówczas stają się z czasem mistrzami w swoim fachu, otrzymują atrakcyjne wynagrodzenie i szacunek społeczeństwa. Praca, w której motywacją są pieniądze, to robota, w kodeksie karnym wykroczenia, przestępstwa popełniane z chęci wzbogacenia się nazywa się niższymi motywacjami i taka motywacja jest okolicznością obciążającą, podobnie jak inne czyny z niskich pobudek. Lubiłem wprawdzie jeździć taksówką, jednak tyle godzin pracy można było wysiedzieć tylko z żądzy pieniądza. Bolały plecy i dupa, człowiek zaczyna śmierdzieć, po takiej pracy to tylko dwa piwa w najbliższej knajpie i do domu, rzut na kanapę z pilotem w ręku. Mam tak robić latami? Beze mnie, walcie się sami z waszą robotą rzuciłem w myślach. Po takich filozoficznych dygresjach, ból spowodowany utratą prawa jazdy i licencji taxi ułatwił mi rozstanie się z tym, skądinąd ciekawym zawodem. Prawo jazdy jednak dla moich planów było nieodzowne, Atlantyk był ciągle daleko, jak tam dotrzeć? Skąd katamaran? Te myśli towarzyszyły mi na spacerach po Donauinsel. I tak miałem trzy możliwości.
- odnaleźć Petrę i odebrać moje prawo jazdy
- zgłosić na policji kradzież i z poświadczeniem wyrobić nowe prawo jazdy.
- zgłosić na policji zgubę, kosztuje to ok 30 Euro w odróżnieniu od kradzieży i z poświadczeniem wyrobić nowe prawko.
Petra zniknęła na dobre, chodziłem codziennie do spelunki zwanej potocznie klubem, dzwonek przy drzwiach, ta, ta, ta,ta,ta, znak kibiców Rapid Wien, po chwili oświetla mnie ukryty reflektorek, słychać dźwięk elektrycznego zamka, szarpie szybko drzwi i już jestem w przedsionku. Teraz jeszcze chwila oczekiwania i słychać z drugie strony odsuwaną ciężką sztabę zabezpieczającą metalowe drzwi. Serwus, pozdrawiam Hansiego i wchodzę do zadymionej piwnicy. Rozpytywałem się tu i ówdzie o Petrę, ale dziś zdaje się mam szczęście, ponieważ dostrzegłem w półmroku jej koleżankę, Aję. Spojrzała na mnie z pożałowaniem jak spytałem o Petrę i oznajmiła mi, że wszystko wie, Petra jej opowiedziała, że jeden frajer zakochał się w niej beznadziejnie i szuka jej jak szpak pizdy. W Polsce też jest jakieś przysłowie ze szpakiem, ale w takiej chwili, kto by tam myślał przysłowiach?, moja sytuacja była kłopotliwa, nie chciałem wyjawiać prawdziwego powodu poszukiwania Petry, wyszedłbym nie tylko na frajera, ale jeszcze na wściekłego frajera, który chce się jeszcze odegrać.