Wpis 2020-12-24, 11:29
Idę kupić papierosy, powiedziała pewnego dnia Petra i nie czekając na windę zbiegła po schodach. Dobrze, czas trochę ogarnąć pokój i kuchnie. W pół godziny wszystko błyszczało, wziąłem prysznic, Petra jeszcze nie wróciła, pomyślałem, że pewnie nie ma drobnych do automatu albo automat nie działa i w święta Bożego Narodzenia to nie takie proste kupić papierosy. Po godzinie oczekiwania, zaczęło mi się przejaśniać, sprawdziłem miejsce gdzie trzymałem duży portfel taksówkarski, potem inne miejsca, nigdzie nie było. Nie znalazłem również klucza od taksówki, cholera, ubrałem się szybko i nie czekając na windę zbiegłem na dół. Mercedes stał jak go zaparkowałem przed trzema dniami, tylko, że nie mogłem wejść do środka. Serce biło mi szybko w głowie się kręciło, co zrobić? Trzeba dzwonić do szefa, co powiedzieć? Obszedłem jeszcze okoliczne automaty, otwarte restauracje i wróciłem do domu. Szef wysłuchał mnie spokojnie i ponieważ sam pracował jeżdżąc taksówką, był persem i miał obojętny stosunek do świąt, tak, że wkrótce przywiózł mi rezerwowy klucz i mogłem się rzucić do pracy, aby zapłacić przynajmniej za auto, nowy klucz miał kosztować ponad 100 Euro. Przepracowałem cały dzień i noc, następnego dnia taksówkę przejmował kierowca dzienny. Nad ranem, pojechałem na myjnie samoobsługową, mokrą szczotką bez wrzucania monety prze szczotkowałem auto , później wrzuciłem 50 centów i w ten sposób umyłem tanio auto. Wracając do firmy, z podrzędnej ulicy wyjechało auto, kierowca zahamował w ostatnim momencie ale niestety za późno i uszkodził mi błotnik. Wyszedłem z mercedesa i zaczęliśmy spisywać protokół, kierowca był Jugosłowianinem i poczułem od niego zapach alkoholu. Zaproponowałem mu, że chcę dopisać do protokołu stratę kluczyka do mercedesa, który miał się zsunąć z maski w czasie piania i wpaść do kanału, zgodził się. Rozliczyłem w firmie auto płacąc za dzierżawę plus kilometry. Szefowi wyjaśniłem że katolicy jak coś zgubią to modlą się do świętego Antoniego co naturalnie jako katolik zrobiłem a potem przeszukując po raz trzeci mieszkanie znalazłem kluczyk, który później przez wypadek utraciłem bezpowrotnie, ale ubezpieczenie musi zapłacić. Patrząc na jego otwartą gębę widziałem, że zazdrości mi tego świętego, muzułmanie nie mają tego serwisu, dopytywał się też kilkakrotnie o imię, zapamiętał na pewno. Ja natomiast po dwóch tygodniach wytężonej pracy nie miałem oszczędności, na Petrę nie byłem nawet zły, zresztą po kilku dniach pokazał mi cudownie odnaleziony kluczyk wyjaśniając, że dzienny kierowca znalazł go na tylny siedzeniu taksówki. W mercedesie, jeżeli chce się zamknąć kluczyk w aucie, trzeba otworzyć tylne drzwi, zamknąć auto a potem klucz włożyć do środka i zatrzasnąć tylne drzwi, aby auto było zamknięte. Najgorsze, że straciłem wraz z portfelem i pieniędzmi również prawo Jazdy i Licencję Taxi, ochota do pracy opuściła mnie też na dobre. Często tak bywa że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a tym dobrym była rezygnacja z szalonej pracy, a wręcz bardzo dobre był że przyszła oczekiwana karta kredytowa MASTER CARD.
Dodaj komentarz